Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi funio z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 143877.70 kilometrów w tym 10892.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.61 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Forum Jaworznickie

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy funio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

szosa

Dystans całkowity:67178.70 km (w terenie 103.00 km; 0.15%)
Czas w ruchu:1585:47
Średnia prędkość:28.23 km/h
Maksymalna prędkość:130.00 km/h
Suma podjazdów:171172 m
Suma kalorii:107250 kcal
Liczba aktywności:473
Średnio na aktywność:142.03 km i 4h 58m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
55.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ridley

Szosowo standardowo ...

Czwartek, 22 marca 2018 · dodano: 22.03.2018 | Komentarze 0

...przez Bukowno i Sierszę:)
Kategoria szosa


Dane wyjazdu:
123.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida

Trening z ekipą...

Niedziela, 11 marca 2018 · dodano: 12.03.2018 | Komentarze 0

...z Chrzanowa i Trzebini:)
Kategoria szosa


Dane wyjazdu:
75.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida

Krzeszowice i okolice...

Czwartek, 1 lutego 2018 · dodano: 01.02.2018 | Komentarze 0

Paryż:)
Relaks przed robotą i deszczem;)
Kategoria szosa


Dane wyjazdu:
64.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ridley

Bukowno...

Piątek, 12 stycznia 2018 · dodano: 12.01.2018 | Komentarze 0

Szosowo standardowo,w tym roku pierwyj ras na szosie:)
Kategoria szosa


Dane wyjazdu:
106.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ridley

Porąbka...

Wtorek, 12 grudnia 2017 · dodano: 12.12.2017 | Komentarze 0

Szosowo standardowo...relaks:)

Jaworzno-Oświęcim-Wilamowice-Porąbka-powrót


Kategoria szosa


Dane wyjazdu:
124.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ridley

Wielka Puszcza...

Czwartek, 23 listopada 2017 · dodano: 23.11.2017 | Komentarze 0

Szosowo standardowo ulubioną traską:)Porąbka.Na tym moście zawsze obowiązkowa fota:)
Mraaał...sexi bike...;)Wielka Puszcza,czyli klimatyczne miejsce między Porabką i Andrychowem:)Ależ on jest seksowny !.Sesja zdjęciowa w przerwie na małe co nieco...:)Przełęcz TarganickaTrochę lasu

Pod koniec juz kawałek absolutnie odjechany miedzy Zatorem i Oświęcimiem,czyli jazda wałami przeciwpowodziowymi  Wisły.Genialne 20km:))
Tak przy okazji wspominam ,bo w przyszłym roku szykuje się fajna impreza w tym temacie,ale nie dla mnie:)
https://www.facebook.com/wisla12oo/


Kategoria szosa


Dane wyjazdu:
29.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ridley

Ridley reaktywacja...

Czwartek, 16 listopada 2017 · dodano: 16.11.2017 | Komentarze 4

Pierwszy raz na Redley'u od czerwca tego roku,gdy zaliczyłem glebę,co skończyło się pobytem w szpitalu:(
http://funio.bikestats.pl/a,2017,6.html


Jednak jakaś blokada w głowie została,bo na szosie od tamtego czasu byłem dwa razy i to na Meridzie.Bynajmniej jednak na góralu pojeździłem do tej pory nawet w ekstremalnych górskich warunkach:)
Test nowych kółek i decyzja co by wreszcie więcej poszosować...:)
Wykręciłbym nieco więcej kaemów,ale byłem nieco zamulony po nocnej zmianie w robocie.
Kategoria szosa


Dane wyjazdu:
190.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida

Jesienny Beskid Mały...

Niedziela, 15 października 2017 · dodano: 15.10.2017 | Komentarze 4

Jaworzno-Oświęcim-Kobiernice-Wielka Puszcza-przełęcz Targanicka-KOCIERZ-dalej zadupiami do Suchej Beskidzkiej-dalej zadupiami na Wadowice-Andrychów-Zator-Oświęcim-Jaworzno:)

Jednak okazuje się po raz kolejny że improwizacja na trasie dale najlepsze efekty.Zgadałem się z Kubą w Kętach i dalej było już tylko sympatycznie..

Pierwszy raz na szosie od trzech miesięcy,To pewnie trauma po wypadku.Do dzisiaj tylko na góralu,ale od razu z grubej rury.Dystans konkretny i w pionie zacnie.Ja pierdolę,jaki ten rower niewygodny!...,wszystko mnie boli hehe
Wielka Puszcza i przełęcz TarganickaLansKuba jest u siebie.Pozazdrościć kawałków do rowerowaniaTak,jesteś piękny hehePodjazd na przełęcz KocierskąWspomniane wześniej zadupia:)W tle Babia GóraAby zjechać,cza wyjechać...Jezioro zaporowe w Świnnej Porębie świeżo zalanePozdro Kuba i do następnego!:)
Kategoria szosa


Dane wyjazdu:
100.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida

Multi Orbita 2017...

Sobota, 22 lipca 2017 · dodano: 24.07.2017 | Komentarze 1

Moje najdłuższe 100km w życiu.Coś tam dodam,gdy org zrobi podsumowanie:)https://images82.fotosik.pl/655/e92ab509ae580427med.jpg
Kategoria szosa


Dane wyjazdu:
70.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Ridley

BĘC!..

Niedziela, 11 czerwca 2017 · dodano: 18.06.2017 | Komentarze 17

Jaworzno-Chrzanów-Zator-Andrychów-Wadowice-Świnna Poręba....

Miało być sympatycznie po górkach w dobrym towarzystwie i było ale tylko do czasu.Zgadałem się z Kubą  na przejazd nową drogą dookoła jeziora w Świnnej Porębie i dalej na Krowiarki.Nowa droga jeszcze zamknięta dla ruchu,ale przejezdna.Na początku i na końcu tylko i 'aż' tylko betonowe zapory w poprzek drogi.Fajna kręta szosa z14% nachylenia.Podjazd poszedł nam sprawnie,a potem ofkors zjazd,czyli to co tygrysy lubią najbardziej hehe
Poniosła mnie fantazja,80km\godz,wychodzę z zakrętu,a tam z drugiej strony wspomniane betonowe zapory.Kurwa!-nie przyszło mi do łba że i tutaj mogą być tak jak na wjeździe.1\10 sekundy na decyzję.Przypierdolę w nie i będę leciał w powietrzu kilkanaście metrów niczym smoleński tupolew kręcąc bączki,przy okazji masakrując Ridley'a,albo wjeżdżam do rowu...
No to do rowu... wyłożonego betonowymi kanałami.BĘC!!!Ja pierdolę!,ale uderzenie adrenaliny!Nadjeżdża Kuba,spanikowany i nie dziwota.Każe mi się nie ruszać,a ja siedzę na trawie i siebie obmacuję niczym singiel,co to nigdy kobiety nie miał hehe
.Sprawdzam czy jestem cały,trochę obtarć,krew z nosa i łuku brwiowego.Nic wielkiego jak na takie zdarzenie,tylko bark mnie trochę boli,Wygramoliłem się z rowu.Rower nie nadaje się do jazdy,koła zniszczone,szprychy popękały,z przodu kicha,zgięta obręcz.U mnie względny spokój,jak zawsze  w kryzysowych sytuacjach,u Kuby nieco gorzej.Nie może uwierzyć że racjonalne zachowanie u mnie jest normalne,zwłaszcza gdy pokazałem mu kask...TAK MIAŁEM KASK!
Kuba dzwoni kolejno do wszystkich znajomych z okolicy w sprawie transportu,do Jaworzna albo przynajmniej do Wadowic,skąd już można taryfą spokojnie dojechać.No ale wiadomo,że wszyscy znajomi Kubusia to albo sataniści po koncertach bohemotów i innych takich imprezach,albo imprezowicze co to w niedzielę do południa dochodzą do siebie po nocnych melanżach,albo bikerzy którzy już gdzieś na rowerze jeżdżą.
Szczęśliwym trafem nadjeżdża tubylec na szosie,szybko obgadujemy sytuację i zgadza się mnie podwieżć do Wadowic.Musi tylko dojechać do domu po samochód,a my musimy  tylko wrócić się  tą samą drogą.No i tak z pół godz dreptamy sobie razem z Kubą.Ja prowadzę jego rower,on niesie mój hehe.Pogaduchy,żarty z innymi spacerowiczami,lekka zjeba z mojej strony do Kuby i zapewnienie po raz kolejny że nie jestem w szoku,nie sikam krwią,głowa mnie nie boli,i gdyby nie zniszczenia rowera,byłbym w stanie dalej jechać.Na miejscu jeszcze czekamy 20 minut na tubylca kolarza,nieco się niepokojąc czy aby nas nie wyjebał bez mydła,obiecując pomoc.Już nawet byliśmy w trakcie załatwiania taryfy z Wadowic dogadując się ze starszym bikerem,ale koleś nadjechał.Pakujemy rower,tzn Kuba pakuje bo u mnie z barkiem jakby gorzej...Ale nic nie mówię,aby chłopa dodatkowo nie stresować.Przybijam piątkę z Kubą i jedziemy:)
Kolega tubylec okazał się bardzo sympatycznym gościem.Postanowił dowieźć mnie do Jaworzna hehe.Po drodze pogadaliśmy sobie o rowerach,imprezach,sprzęcie i innych takich ważnych sprawach:)
W Jaworznie wymiana uprzejmości,telefonów,mejlów i pieniędzy,ale tylko z mojej strony hehe.To chyba oczywiste,paliwo kosztuje:)

Do szpitala dojeżdżam już samochodem z domu.Szybkie przyjęcie,badanie,a nawet tomografia komputerowa głowy,gdy pokazałem lekarzowi zdjęcie kasku w telefonie...
Z głową wszystko ok(chociaż nie każdy tak uważa) ;)-ogólne potłuczenia,tylko ten bark coś nie teges,co wyczułem już na miejscu wypadku,bo mi jakaś "gula" wystawała.Diagnoza,zwichnięcie obojczyka 3 stopnia.A takie kontuzje wymagają już użycia skalpela,czyli "repozycja zwichnięcia stawu barkowo-obojczykowego lewego i stabilizacja met. ZipTight":)

Trzy dni w szpitalu w towarzystwie innych połamańców i przesympatycznych pielęgniarek...;)

Rower na kilka tygodni mam z głowy,orteza na ramię,i jak na razie jedyna forma ruchu to szybkie spacery z buta co też czynię i pewnie dodam do statystyk na BS.Nie wysiedzę na dupie,mowy nie ma...To mój pierwszy taki poważny wypadek na rowerze, przez 25 lat rowerowania,a zawsze uważałem siebie za bezpiecznego i świadomego zagrożeń bikera.Innych drobnych zdarzeń i szlifów to nawet nie pamiętam.A pretensje mam tylko do siebie.To tak jak w tym powiedzeniu...,Gdyby głupota umiała fruwać,szybowałbym niczym sokół...
Pozdro Kuba i do następnego!:)))

Kask rozbił się wręcz wzorcowo,rozpraszając siłę uderzenia na całą powierzchnię.Kolejny zakup to ta sama firma nie ma to tamto...

Kategoria szosa